Chciałam dobrze, motywująco i inspirująco.
Wydawało mi się, że wokół są ludzie,
którzy będą ze mną w tym, co sobie wymyśliłam.
Życie pokazało, że jest inaczej!
Blogosfera jest obecnie pełna po brzegi. Nie jest łatwo się wybić, być sławnym i kochanym przez tłumy. Jednak nie chodzi tu o moje marzenia o byciu słynnym blogerem. Po prostu jak każdy bloger chciałabym być czytana, komentowana i obserwowana. I jestem świadoma, że mam pewne grono czytelników (za co naprawdę serdecznie Wam dziękuję!). Jednak czasami napadają mnie blogowe wątpliwości i myśli: "Po co ja to robię?! Dla kogo ja to robię?! Czy w ogóle ktoś tu jest?!" Dokładnie tak samo jak z zakładaniem firmy, o czym mogliście przeczytać w jednym z poprzednich artykułów (KLIK). Tak teraz pojawiły się czarne chmury nad blogiem...
Dlaczego konkurs nie wypalił?
Jakież było moje zdziwienie, gdy nikt nie zareagował! Przecież nawet postanowiłam zorganizować to w formie konkursu! Dlaczego?
Chcę was poznać!
Chciałabym Was poznać - swoich czytelników. Tych, co są ze mną długo, i tych, którzy dopiero znaleźli to miejsce w otchłaniach internetu. Tych, którzy regularnie czytają, i tych, którzy wpadli na chwilę. Napiszcie komentarz lub bezpośrednią wiadomość mailową (aleksandramariaradomska@gmail.com). Przedstawcie się, opowiedzcie coś o sobie, dajcie znać, jak podoba Wam się Love+Carrots. Czy macie jakiś ulubiony tekst? Który Was najbardziej ujmuje, motywuje, irytuje, ciekawi?
Jestem tu dla Was i dla siebie. Nie tylko dla Was i nie tylko dla siebie. Jestem dla NAS i chcę, aby Love+Carrots rozwijało się dzięki NAM. Jestem otwarta na Wasze sugestie i z niecierpliwością czekam na wiadomości. Obiecuję, że na każdą odpiszę :)
A co z wyzwaniem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz