piątek, 27 lutego 2015

Pisz na zdrowie!

Ósmego maja napisałam:
„Ten dziennik ma służyć przede wszystkim mi. O walory artystyczne pomartwię się innym razem. Dziennik powstał w oparciu o metodę PORANNYCH STRON Julii Cameron. Jednak, jak doświadczenie pokazało, poranki nie są dla mnie odpowiednią porą. Zdecydowanie lepszą formą byłyby STRONY O JAKIEJKOLWIEK PORZE DNIA - nazwa zbyt długa by mogła stanowić tytuł. Dlatego postanowiłam nazwać ów zeszyt DZIENNIKIEM ARTYSTKI.”* 
1. Czym jest owy DZIENNIK ARTYSTY?

Julia Cameron w swoim kursie Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?, o którym pisałam jakiś czas temu, jako podstawowe narzędzie twórczego odblokowania wskazuje zapisywanie swoich myśli. Codziennie o poranku  proponuje napisać trzy strony. Jednak pisanie o poranku nie sprawdza się u każdego. Niektórzy należą do sów, więc najlepiej pracuje im się wieczorem, a rano nie potrafią wyślizgnąć się z łóżka. Każda minuta cennego snu jest warta i konia, i królestwa. Zamiast porannymi stronami, jak proponuje Julia, nazwijmy nasze zapiski dziennikiem.
Zapisać trzy strony (najlepiej formatu A4) to rzecz niebywale trudna. Czasami chce się pisać więcej, czasami nie chce się pisać wcale. Jednak warto zmusić się do dyscypliny i systematyczności. „Nie istnieje zły sposób odrabiania porannych stron. Twoja codzienna bazgranina nie ma być „sztuką” ani nawet „pisarstwem”. (…) Nic nie jest zbyt błahe, zbyt głupie, zbyt dziwaczne, by nie było przez ciebie uwzględnione”**. Chodzi o to, by wyłączyć autocenzurę, by pozwolić sobie na błędy i tworzenie czegoś słabego.
W pierwszym tygodniu powinno się pracować po porannych stronach z obelgami, które formułujemy wobec siebie przy pisaniu. Nasz wewnętrzny krytyk ustawi głośnik na cały regulator tak, abyś słysząc go, zaprzestał rozwoju. Rozwój nie jest przecież perfekcyjny. Należy zastanowić się, gdzie już to słyszeliśmy. Czy wynika to z twojej wewnętrznej potrzeby perfekcjonizmu? Czy nie powiedział tego ktoś bliski? Może jakiś autorytet? Wyjaśnij sobie, dlaczego tak o sobie myślisz. To, jak postrzegają nas inni jest odzwierciedleniem tego, jak sami siebie postrzegamy. Zostań swoim największym fanem.
2. Co mi da takie pisanie?
Strony spełniają funkcję rozładowania i poukładania myśli. Julia Cameron napisała: „będziemy się przełączać między półkulami, obniżymy poziom stresu, dotrzemy do wewnętrznego twórczego źródła i doznamy wielu twórczych objawień. […] Za pomocą porannych stron sporządzamy mapę własnego wnętrza. (…) Bardzo trudno jest narzekać na los, poranek za porankiem, miesiąc za miesiącem, i nie wziąć się w końcu do konstruktywnego działania. Strony wydobywają nas z rozpaczy i prowadzą ku rozwiązaniom, o jakich nam się nie śniło”***.
Inna sprawa, że pisanie zapewnia długowieczność. Wyciągnięto ów wniosek po wieloletnich obserwacjach sióstr zakonnych, które były zobowiązane do pisania dzienników. Psycholodzy doszli również do innych odkryć, które mogą zachęcić do pisania. Po pierwsze ręczne zapisywanie informacji pomaga nam je łatwiej zapamiętać. Dzieci, robiące sobie notatki w sposób klasyczny, uzyskiwały lepsze wyniki od tych, które stosowały zdobycze techniki. Inny przykład: pisanie  sobie listy zakupów. Wyniki są analogiczne do poprzedniej sytuacji. Ręczne pisanie wspomaga także naszą koordynację ruchową i sprawność manualną, jak udowodnił zespół naukowców z Leibniz-Institut w Dortmundzie.
3. Co zrobić z zapiskami?
Strony powinno się czytać co dwa tygodnie, jednak za pierwszym razem niech upłynie około ośmiu tygodni systematycznej pracy zanim zasiądziesz do weryfikacji. Najlepiej mieć wtedy przy sobie dwa kolorowe zakreślacze – jeden do zaznaczania refleksji o sobie, drugi do podkreślania pomysłów, które rodzą się na kartach dziennika. Pod żadnym pozorem nie krytykuj!
Zweryfikuj to, co napisałeś: „na kogo stale narzekasz? Z czym ciągle zwlekasz? Co szczęśliwie pozwoliłeś sobie zmienić albo zaakceptować?”**** - podpytuje Julia. Odpowiedz sobie na te pytania.
Beznadziejnym pomysłem byłoby pokazywanie dziennika komukolwiek. Nawet najlepszemu przyjacielowi! Sam również sięgaj do niego tylko, kiedy przyjdzie termin czytania.
4. Znani dzienniki piszą
Wielu znanych twórców i autorytetów w dziedzinie nauki prowadzi dziennik. Gombrowicz pisał niemal nieustannie, a wiele z jego zapisków wydano ku uciesze badaczy literatury. A piszą nie tylko literaci! Świetnym przykładem może być Salvador Dali i jego „Dziennik geniusza”. Znane są także anegdotki o Albercie Einsteinie, który rzekomo podczas pierwszej randki nie przestawał notować w swoim kajeciku. Na podstawie dzienników różnych osób powstają niesamowite książki – bardziej lub mniej non-fiction.

5. Medytacja na papierze
Piszę od ponad roku i gorąco polecam pisanie dziennika jako pewną alternatywę medytacji. Porządkuje się myśli i zrzuca ciężar trosk. Pozwala analizować pomysły i planować spełnianie marzeń. Przekonani choć trochę? Spróbujcie! Naprawdę warto podjąć wyzwanie i przez miesiąc prowadzić zapiski. Jeżeli Wam się spodoba, piszcie dalej!
UWAGA: 
Jeżeli już się wkręcicie w pisanie, 
zaprzestanie prowadzenia dziennika może skutkować rozdrażnieniem i spadkiem koncentracji.


Przypisy:
* Zapiski z mojego własnego dziennika artysty; Obecnie nazywam ów zapiski dziennikiem rozwoju twórczego i życiowego.
** J. Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa, Warszawa 2013, s.10
*** J. Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa, Warszawa 2013, s.14-15

**** J. Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa, Warszawa 2013, s.169

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz