Ósmego maja napisałam:
„Ten
dziennik ma służyć przede wszystkim mi. O walory artystyczne pomartwię się
innym razem. Dziennik powstał w oparciu o metodę PORANNYCH STRON Julii Cameron.
Jednak, jak doświadczenie pokazało, poranki nie są dla mnie odpowiednią porą.
Zdecydowanie lepszą formą byłyby STRONY O JAKIEJKOLWIEK PORZE DNIA - nazwa zbyt
długa by mogła stanowić tytuł. Dlatego postanowiłam nazwać ów zeszyt
DZIENNIKIEM ARTYSTKI.”*
1.
Czym jest owy DZIENNIK ARTYSTY?
Julia Cameron w swoim kursie Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?, o którym pisałam jakiś czas temu, jako podstawowe narzędzie twórczego odblokowania wskazuje zapisywanie swoich myśli. Codziennie o poranku proponuje napisać trzy strony. Jednak pisanie o poranku nie sprawdza się u każdego. Niektórzy należą do sów, więc najlepiej pracuje im się wieczorem, a rano nie potrafią wyślizgnąć się z łóżka. Każda minuta cennego snu jest warta i konia, i królestwa. Zamiast porannymi stronami, jak proponuje Julia, nazwijmy nasze zapiski dziennikiem.
Zapisać
trzy strony (najlepiej formatu A4) to rzecz niebywale trudna. Czasami chce się
pisać więcej, czasami nie chce się pisać wcale. Jednak warto zmusić się do
dyscypliny i systematyczności. „Nie istnieje zły sposób odrabiania porannych
stron. Twoja codzienna bazgranina nie ma być „sztuką” ani nawet „pisarstwem”.
(…) Nic nie jest zbyt błahe, zbyt głupie, zbyt dziwaczne, by nie było przez
ciebie uwzględnione”**. Chodzi o to, by wyłączyć autocenzurę, by pozwolić sobie
na błędy i tworzenie czegoś słabego.
W pierwszym
tygodniu powinno się pracować po porannych stronach z obelgami, które
formułujemy wobec siebie przy pisaniu. Nasz wewnętrzny krytyk ustawi głośnik na
cały regulator tak, abyś słysząc go, zaprzestał rozwoju. Rozwój nie jest
przecież perfekcyjny. Należy zastanowić się, gdzie już to słyszeliśmy. Czy
wynika to z twojej wewnętrznej potrzeby perfekcjonizmu? Czy nie powiedział tego
ktoś bliski? Może jakiś autorytet? Wyjaśnij sobie, dlaczego tak o sobie
myślisz. To, jak postrzegają nas inni jest odzwierciedleniem tego, jak sami
siebie postrzegamy. Zostań swoim największym fanem.
2. Co
mi da takie pisanie?
Strony
spełniają funkcję rozładowania i poukładania myśli. Julia Cameron napisała:
„będziemy się przełączać między półkulami, obniżymy poziom stresu, dotrzemy do
wewnętrznego twórczego źródła i doznamy wielu twórczych objawień. […] Za pomocą
porannych stron sporządzamy mapę własnego wnętrza. (…) Bardzo trudno jest
narzekać na los, poranek za porankiem, miesiąc za miesiącem, i nie wziąć się w
końcu do konstruktywnego działania. Strony wydobywają nas z rozpaczy i prowadzą
ku rozwiązaniom, o jakich nam się nie śniło”***.
Inna
sprawa, że pisanie zapewnia długowieczność. Wyciągnięto ów wniosek po
wieloletnich obserwacjach sióstr zakonnych, które były zobowiązane do pisania
dzienników. Psycholodzy doszli również do innych odkryć, które mogą zachęcić do
pisania. Po pierwsze ręczne zapisywanie informacji pomaga nam je łatwiej
zapamiętać. Dzieci, robiące sobie notatki w sposób klasyczny, uzyskiwały lepsze
wyniki od tych, które stosowały zdobycze techniki. Inny przykład: pisanie sobie listy zakupów. Wyniki są analogiczne do
poprzedniej sytuacji. Ręczne pisanie wspomaga także naszą koordynację ruchową i
sprawność manualną, jak udowodnił zespół naukowców z Leibniz-Institut w
Dortmundzie.
3. Co
zrobić z zapiskami?
Strony
powinno się czytać co dwa tygodnie, jednak za pierwszym razem niech upłynie
około ośmiu tygodni systematycznej pracy zanim zasiądziesz do weryfikacji.
Najlepiej mieć wtedy przy sobie dwa kolorowe zakreślacze – jeden do zaznaczania
refleksji o sobie, drugi do podkreślania pomysłów, które rodzą się na kartach
dziennika. Pod żadnym pozorem nie krytykuj!
Zweryfikuj
to, co napisałeś: „na kogo stale narzekasz? Z czym ciągle zwlekasz? Co
szczęśliwie pozwoliłeś sobie zmienić albo zaakceptować?”**** - podpytuje Julia.
Odpowiedz sobie na te pytania.
Beznadziejnym
pomysłem byłoby pokazywanie dziennika komukolwiek. Nawet najlepszemu
przyjacielowi! Sam również sięgaj do niego tylko, kiedy przyjdzie termin
czytania.
4.
Znani dzienniki piszą
Wielu
znanych twórców i autorytetów w dziedzinie nauki prowadzi dziennik. Gombrowicz pisał niemal
nieustannie, a wiele z jego zapisków wydano ku uciesze badaczy literatury. A piszą nie tylko literaci! Świetnym
przykładem może być Salvador Dali i jego „Dziennik geniusza”. Znane są także anegdotki o Albercie Einsteinie, który rzekomo podczas pierwszej randki nie
przestawał notować w swoim kajeciku. Na podstawie dzienników różnych osób
powstają niesamowite książki – bardziej lub mniej non-fiction.
Przypisy:
* Zapiski z
mojego własnego dziennika artysty; Obecnie nazywam ów zapiski dziennikiem rozwoju twórczego i życiowego.
** J.
Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa,
Warszawa 2013, s.10
*** J.
Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa,
Warszawa 2013, s.14-15
**** J.
Cameron, „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?”, Wydawnictwo Szafa,
Warszawa 2013, s.169
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz