poniedziałek, 23 listopada 2015

6 porannych rytuałów dla sów

Wielu blogerów, których obserwuję i czytam, opisuje swoje sposoby na dobry czy efektywny poranek. Podają poranne rytuały, które czynią ich dni lepszymi. Postanowiłam również o tym napisać, jednak chcę podejść do tematu z trochę innej strony. Moje poranki nie są tak poukładane jak u Niebałaganki lub tak efektywne jak u Mariusza Kowalczyka. Moje bywają dosyć powolne i nieogarnięte, a to z tej przyczyny, że jestem SOWĄ.

6-porannych-rytuałów


Znacie na pewno określenia "sowa" i "skowronek", które określają w jakiej części doby dana osoba funkcjonuje najefektywniej. Ciekawostka jest, że nie są to jedynie zagadnienia z zakresu psychologii ludowej (jak określa się nieraz twierdzenia laików i mądrości ludowe), ponieważ badania neurokognitywistów potwierdzają istnienie naturalnych uwarunkowań rytmu okołodobowego różnych osób.

Co więcej, prof. Tadeusz Marek, który ku mojej wielkiej radości jest moim wykładowcą, radzi, aby pora, w której funkcjonuje się danej osobie najlepiej, była przestrzegana. Nienaturalnie wczesne wstawanie dla „sowy” czy praca po nocach dla „skowronka” może negatywnie odbić się na funkcjonowaniu całego układu nerwowego i wpłynąć na stan sieci neuronalnych.

Co proponuję? Skowronki radzą sobie dobrze o poranku, więc pozwolę sobie napisać jedynie o rytuałach, które mogą pomóc sowom w przetrwaniu poranków.

#1 Wstawaj jak się wyśpisz! (jeżeli jest taka możliwość)

Tak jak pisałam wyżej, przestrzeganie swojego rytmu okołodobowego jest bardzo ważne. Równie istotne jest zapewnienie sobie odpowiedniej ilości snu, ponieważ jest to czas, w którym mózg sprząta bałagan po całym dniu. Możecie teraz pomyśleć: „Co to znaczy, że mózg SPRZĄTA?”. Postaram się wyjaśnić to jak najprościej. Każde nowe wyzwanie sprawia, że w mózgu pozostają nowe połączenia między neuronami, tworząc sieci. Sieci „kodują” sposób rozwiązania problemu czy zachowania się w danej sytuacji. Sieci, które nie sprawdziły się, zostają sprzątnięte, aby moc przerobowa mózgu pozostała na efektywnym poziomie.

Pisząc „odpowiednia ilość snu” mam na myśli adekwatną do potrzeb indywidualnych ilość przespanych godzin. U każdego liczba ta jest inna i nie warto sugerować się statystykami. Jak to powiedział wspomniany wcześniej profesor „Statystycznie rzec ujmując, ja i mój pies mamy po trzy nogi”. Znajdź swoje optimum. Najlepiej podczas wakacji czy urlopu pozwól sobie spać do woli. Organizm sam będzie wiedział, kiedy czyszczenie zostanie zakończone.

#2 Otwórz okno i pościel łóżko (pomysł Niebałaganki)

Wśród pomysłów Niebałaganki na poranne rytuały najbardziej spodobało mi się ścielenie łóżka. Mam tendencję do bałaganiarstwa (mea culpa!) i jest to coś, co zmienia moją poranną rzeczywistość. Na lepsze oczywiście! Jeżeli przed ogarnianiem łóżka wpuścimy do sypialni świeże powietrze, gwarantuję, że poranek wyda nam się chociaż trochę przyjaźniejszy. Szczególnie, że obecna temperatura powietrza pobudza bardziej niż kawa.

#3 Poświęć 5 min na poranną gimnastykę

Poranna rozgrzewka jest świetnym sposobem na rozruszanie zastygłych po śnie stawów i kości. Poza tym to również ma właściwości pobudzające (nie wspominając o tym, że nadal masz otwarte okno ;) ). Najlepsze z rana jest rozciąganie, do tego krążenia ramion oraz rozgrzewka stawów kolanowych i skokowych. Osobiście kocham robić wtedy również brzuszki i przysiady, bo kiedy zaczynam się przebudzać i myśleć, szukam sobie wymówek i potrzebuję dużo większej dawki motywacji do ćwiczeń.O zaletach ćwiczeń fizycznych więcej napiszę za tydzień.

#4 Zerknij na listę zaplanowanych rzeczy (które zaplanowałeś/łaś poprzedniego wieczoru)

O pozytywnych właściwościach planowania pisało wiele osób. Pomaga ono w realizowaniu celów i ustalaniu priorytetów działań. Wychodzę z założenia, że Jutro należy do ludzi działających od dzisiaj, więc każdego dnia robię to, co może przybliżyć mnie do spełnienia moich marzeń. Choćby była to drobnostka, jak np. umówienie się na sesję zdjęciową na bloga.

Jednak robienie planu dnia o poranku nie jest dla mnie dobra metodą. Zdecydowanie wolę zrobić go wieczorem, chociażby dlatego, że wtedy śpię spokojniej. Nie muszę martwić się o to, że do rana czegoś zapomnę i nie zapiszę na liście zadań. O porannej efektywności nawet nie wspomnę. Rano wystarczy na niego zerknąć i brać się do działania (patrz #5).

#5 Działaj!

Później, jeżeli czas na to pozwala wypij kawę/herbatę/sok i zjedz śniadanie. Jeżeli nie masz na to czasu, pamiętaj o śniadaniu w pracy, na uczelni, w szkole. To ważny element naszego poranka, więc nawet jeżeli czas goni, postarajmy się zapewnić sobie tę porcję energii. Później zabierz się za swoje dzienne priorytety. Nie ma co się zastanawiać, rano i tak niewiele wyjdzie z tego myślenia, a zanim się spostrzeżemy część rzeczy będzie zrobiona.

#6 Próbuj nowych rzeczy

Czasami warto spróbować zmienić coś w swoim poranku. Pobudza to naszą kreatywność i wprowadza do życia nutę szaleństwa. Bo czemu nie spróbować zacząć dnia od pisania w dzienniku albo 10 minut czytania? Może tego dnia zjem coś innego na śniadanie, a może pójdę na śniadanie do baru mlecznego? Pisała o tym ostatnio Kameralna w swojej recenzji książki "30 dni do zmian w życiu" Edyty Zając (Ta pozycja pojawi się niedługo również w cyku KSIĄŻKA NA ŚRODĘ).

6-porannych-rytuałów-książka-na-środę


***

Tylko błagam, nie wstawaj godzinę wcześniej, żeby odprawiać swój poranny rytuał. Czasami dużo lepiej jest po prostu się wyspać, bo wypoczynek i sen automatycznie sprawą, że to będzie dobry dzień. I nie traktuj mojego rytuału jako bezwzględnie koniecznego. Po prostu u mnie to działa, a jeżeli przetestujesz go na sobie i zobaczysz, że czujesz się lepiej, praktykuj go. Jeżeli nie działa, szukaj dalej tego, co sprawi, że poranki (nawet te poniedziałkowe) nie będą takie straszne ;)

Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze! Piszcie jak przetestujecie rytuał i jak on się u Was sprawdza. Skowronki również zachęcam do komentowania. Podzielcie się ze mną swoimi porannymi rytuałami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz