poniedziałek, 9 listopada 2015

Jak być miłym, chociaż nie masz na to najmniejszej ochoty?


Ostatnio blogerka, którą obserwuję, opublikowała wydarzenie – listopadowe wyzwanie „Jestem miły”. Chciałabym zaprosić Was do tego wydarzenia i podjęcia wyzwania bycia miłym w listopadzie. Wystarczy kliknąć w powyższy link. Może się okaże, że już kierujecie się w życiu byciem uprzejmym i życzliwym dla każdego i podjęcie wyzwania będzie dla Was czystą formalnością. Jednak może się również zdarzyć, że czasem macie na bakier z byciem miłym, ponieważ sytuacja, osobowość człowieka, z którym się kontaktujecie, lub po prostu gorszy dzień Wam w tym przeszkadzają. Jak być miłym pomimo to?


Przyznam się, że często zdarza mi się  nie zwracać uwagi na to, jak komunikuję się z innymi. Chcę załatwić sprawę, ważniejsze jest dla mnie zadanie niż satysfakcja z nawiązanej relacji. I błąd! Bo dużo więcej możemy osiągnąć będąc miłym dla drugiego człowieka. W książce Skazana na sukces. 10 przykazań skutecznej bizneswoman Dondi Scumaci opowiada swoją historię, w której odkryła moc empatii.




Co więcej, warto sobie czasem uświadomić, za co możemy być drugiej osobie wdzięczni. Może się okazać, że druga osoba wiele dla nas zrobiła, wiele dla nas znaczy. Może jest coś, za co moglibyśmy jej podziękować? Mój obecny przykład: idę do urzędu pracy, gdzie panie nie słyną z bycia mistrzyniami w uprzejmości. Może jednak mogłabym podziękować im za poświęcony mi czas i oferowaną pomoc? Zdecydowanie mogłabym! (Więcej o wdzięczności znajdziesz tutaj.)

Poza tym: MÓWMY KOMPLEMENTY! Dlaczego? Bo mamy taką możliwość! Jest tyle rzeczy, za które możemy pochwalić drugą osobę. Chociażby podziwiamy czyjąś charyzmę czy odwagę. Albo spodobały nam się kolczyki pani z banku. Czemu mielibyśmy jej o tym nie poinformować? Może się zdarzyć tak, że uprzyjemnimy komuś dzień, który wydawał się już stracony. Jest też możliwość, że ktoś odwzajemni nasz komplement, a wtedy i nasz dzień stanie się piękniejszy.

Pomaganie poprawia nasze samopoczucie. Jak już pisałam w tekście o wolontariacie, pomaganie innym wpływa na nas samych. Czujemy się lepiej ze sobą. Może to świadczyć, że nie istnieje coś takiego jak altruizm. Ale jak stwierdził to ostatnio jeden z moich wykładowców: I co w tym złego?! To dobrze, że nasz mózg, nasza fizjologia wspomagają nas w byciu uczynnym czy pomocnym! W końcu jesteśmy istotami społecznymi, które potrzebują innych ludzi by żyć.

Na koniec chciałabym jeszcze zaprezentować sposób, który stosowałam pracując jako kelnerka. Warto wczuć się w sytuację innej osoby. Wyobrazić sobie, dlaczego ta osoba wydaje się być niemiła. Może spotkany człowiek tego dnia pokłócił się z kimś dla siebie ważnym, a teraz męczą go wyrzuty sumienia i martwi się zaistniałą sytuacją. Czasami jedno takie wyobrażenie pozwala na zmianę nastawienia w stosunku do nieuprzejmego człowieka.


A co zrobić, gdy to my mamy gorszy dzień? A dlaczego ten dzień wydaje nam się gorszy niż inne? Czasami sami nie wiemy dlaczego, czasami po prostu takie jest nasze „widzi mi się”, z którego warto zrezygnować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz