poniedziałek, 25 stycznia 2016

Dlaczego w ogóle cię spotkałam?!

Wyznaję zasadę, że każdy człowiek pojawia się w naszym życiu w jakimś celu. Tak  jak doświadczenia i przeróżne sytuacje kształtują naszą osobowość, preferencje i nawyki, tak i ludzie, których spotykamy na ścieżce życia stanowią integralną część procesu naszego rozwoju. Czego możemy się od nich nauczyć? Czemu może służyć spotkany niedawno przyjaciel z czasów licealnych? Co zmienia w nas rozczarowanie miłosne? Dlaczego czyjś przypadkowy żart może poruszyć jakąś nieoczekiwaną strunę w naszych sercach?



Zainteresowania


Jak wiecie - lubię się uczyć. Ponadto uwielbiam ludzi, którzy w pewnych dziedzinach są bardziej kompetentni ode mnie. Przebywanie z nimi sprawia, że nabywam nowe umiejętności i wiedzę. Co ciekawe, kwestia ta dotyczy również zainteresowań. Dzięki znajomościom mamy niewątpliwe szczęście podpatrzenia pasji i zainteresowań innych ludzi bez ryzyka angażowania własnych zasobów energetycznych czy czasowych.

Znałam pewnego studenta ekonomii. Opowiadał mi o swoich marzeniach i zainteresowaniach. Podczas takiego podpatrywania zaraziłam się chęcią wejścia do świata biznesu. Nie rozumiałam, czym tak naprawdę mogłoby to dla mnie być, ale byłam gotowa spróbować i zaangażować w to swoje zasoby. Tak niespodziewanie i trochę przez przypadek trafiłam do Olsztyńskiego Studenckiego Forum Business Centre Club. Zastanawiałam się nad dołączeniem tam do dwóch działów: PR/Marketing lub HR. Wybrałam ten pierwszy i okazało się, że pokochałam działania w tym zakresie.

Wniosek: Człowiek odszedł – pasja pozostała.

Wiedza


Nie zawsze bywa jednak tak, że to, co podpatrzymy u innych skończy się wielką miłością w stylu ja i działania marketingowo – PRowe. Czasami pozostaje tylko sucha, ale jakże przydatna wiedza i nietypowe umiejętności. Wyobraźcie sobie jak patrzą na mnie w sklepach z telefonami, kiedy dokładnie dopytuję się o specyfikację techniczną telefonu! Drobna, roztrzepana blondynka, a oprócz ilości Mpix w aparacie, chce wiedzieć ilu rdzeniowy jest procesor i ile telefon ma pamięci RAM. Nie jest tak, że wiedziałam to od zawsze. Spotkałam człowieka, który mnie tego nauczył i jestem mu za to bardzo wdzięczna.

Preferencje


Nie zawsze jednak poznana osoba pozostawia nas z pasją lub wiedzą. Czasami niezauważalnie wkracza na teren naszych preferencji. Niepostrzeżenie okazuje się, że wybierając kolejnego partnera, kierujesz się zasadą „im mniej podobny do poprzedniego, tym lepiej”. Droga prowadząca donikąd, ale któż jej nie przeszedł? Jednak za którymś razem zauważasz, że Twoje preferencje się klarują i nawet jeżeli nie wiesz, czego chcesz, to z całą pewnością wiesz, czego nie chcesz.

Wychodząc poza strefę doboru partnera, zauważ, że napotkani ludzie sprawiają, że próbujesz nowych potraw, zaczynasz nieco inaczej się ubierać, wybierasz inne zapachy perfum, robisz rzeczy, które nie miały miejsca wcześniej. Przykładowo dopiero kolega ze studiów nauczył mnie jedzenia sushi. Wcześniej to było dla mnie nie do pomyślenia. Próbowałam i mi nie smakowało. Obecnie się tym zajadam!

Może być też tak, że napotkana osoba…

…szarpie strunę, o której istnieniu nie miałeś/miałaś pojęcia…


 Nie wiemy o samych sobie wszystkiego. Pisałam o tym w artykule Kim jestem?. Inni ludzie również nie znają prawdy o nas. To jasne! Jednak w interakcji z drugim człowiekiem mamy możliwość przejrzenia się w jego oczach. Możemy dowiedzieć się jak nas postrzega. Nie jestem wielbicielką przyjmowania wszystkiego za pewne, ale warto pochylić się nad niektórymi opiniami. W ten sposób dowiedziałam się, że właściwie lubię się uczyć. Pierwszą reakcją była myśl: „To absurdalne!”. Drugą: „Ej, no faktycznie!”.

Ludzie bywają jacyś, nazywamy to charakterem czy osobowością. W kontakcie z innymi, postawieni w takich a nie innych sytuacjach mogą zachować się w inny sposób, wykazać się innymi cechami czy odkryć w sobie nieznane dotąd pragnienia.

…lub strunę, która dawno nie wybrzmiała


Nie zawsze kontakt z drugim człowiekiem musi być odkrywczy. Czasami stanowi przypomnienie o tym, kim byliśmy lub jaką część siebie zaniedbaliśmy, czego nam brakuje tu i teraz, a co występowało w przeszłości.

Wyobraźmy sobie, że spotykasz człowieka, na którego Twoja intuicja reaguje podniesieniem alarmu, bo na kilometry jej śmierdzi tendencją do podrywania każdej możliwej dziewczyny i brakiem kręgosłupa moralnego. Intuicja czuje, że to, co ten człowiek komunikuje jest niespójne, wyczuwa, że to jakaś manipulacja służąca oczywistym powodom. Ale wtedy pojawia się serce i jego wewnętrzne przekonanie, że ludzie są dobrzy i życzliwi. Serce, które w każdym szuka jasnych stron. Co na to decyzyjny w tym konflikcie rozum? „Spróbujmy, przekonajmy się”. Jak się później okazuje intuicja miała rację. Czego uczy nas taka sytuacja? Mnie nauczyła tego, że powinnam bardziej zdać się na intuicję, którą w jakiś sposób zaniedbuję w dorosłym życiu, dając rozstrzygający głos rozumowi.

Opowiem Wam jeszcze jedną historię. W ubiegły piątek na warszawskim chodniku spotkałam mojego bliskiego przyjaciela z czasów licealnych, którego nie widziałam od prawie półtora roku. Oto stał się cud! Dawno nie poczułam takiej autentyczności w kontakcie z drugim człowiekiem, swobody w byciu sobą i odkrywaniu swoich demonów. Rozmawialiśmy na takim poziomie wtajemniczenia, intymności (bez podtekstów, bo nasza relacja jest czysto przyjacielska) i głębi, że nieomal przeżyłam katharsis. Cudownie nadawać z kimś na takich samych falach, rozmawiać bez żadnych (kompletnie żadnych!) ograniczeń czy tematów tabu, a przy tym niemal metafizycznie dokonując wglądu w siebie. Dzięki tej drugiej osobie.


Zakończę ten post przepięknym cytatem, który skłonił mnie do powyższych refleksji…
Cytat Beaty Pawlikowskiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz